Zabójcza sprawiedliwość Ann Leckie 6,2
ocenił(a) na 55 lata temu „Wybierz cel, zrób jeden krok, a potem następny. Nigdy nie było inaczej.”
Książka zdobyła wiele prestiżowych nagród, moje oczekiwania były spore, ale głównie sięgnęłam po tę pozycję z ciekawości. Dręczyło mnie pytanie, dlaczego tak nagradzana książka jest tak nisko oceniona przez polskich czytelników. Teraz już wiem, historia jest po prostu nudna i totalnie nic się tam nie dzieje.
Mogłabym w tym miejscu przytoczyć co nieco fabuły, ale generalnie rzecz ujmując opis książki na portalu jest tak rozbudowany, że mogłabym powiedzieć, iż nie trzeba czytać samej książki. Jest tam dokładnie wszystko! Więc kto opis przeczytał może sobie darować całą resztę.
Nie mówię, że książka była aż tak bardzo zła. Oceniłabym ja raczej na mocno przeciętną. Autorka miała pomysł, to na pewno. Imperium z wielką władczynią, serwitory tworzone z ludzi, SI statków bojowych mogąca być nie tylko w jednym miejscu, ale poprzez serwitory właśnie rozszczepiona na wiele segmentów, to wszystko były świetne, klimatyczne rzeczy, które mogły stworzyć świetną książkę, ale niestety zabrakło historii, napięcia, zabrakło akcji. Główna bohaterka, ocalały segment statku bojowego, zniszczonego przez lord Radch, chce dokonać zemsty. I snuje się przez całą książkę, aż do osiągnięcia celu, a na finiszu już w ogóle nic nie zagrało i to co mogło być emocjonujące w jakikolwiek sposób, było płaskie i pozbawione wyrazu. Można też nie ogarnąć do końca, kto tam jest facetem, kto kobietą, bo wszystko określane jest formą żeńską, co może być totalnie irytujące (i było),bo za nic nie mogłam sobie wyobrazić postaci.
Nie lubię oceniać książek bardzo nisko, doceniam wkład i wysiłki autora, a początek serii o Imperium Radch nie był językowym bełkotem, do tego jakiś tam klimat posiadał i niewykorzystany świetny pomysł. I główna bohaterka była fajna. Stąd myślę, że pięć gwiazdek będzie zabójczo sprawiedliwe. Raczej nie sięgnę po kolejną część serii.